Żeby w pełni zrozumieć fenomen miejsca jakim jest Pro-Familia musiałam się tam znaleźć w roli pacjentki, a konkretnie – rodzącej. Jednak zacznijmy od początku. Pierwsze, nieregularne i sporadyczne skurcze zaczęły się około 5 rano. Jak mi wielokrotnie powtarzano nie ma sensu wtedy jechać do szpitala, bo spędzimy tam bezowocne, długie godziny po nic. Tak więc czekałam. Jacek się budził przy tych silniejszych, ale znał też częstotliwość przy jakiej powinniśmy wsiąść do auta. Torby wsadziliśmy do samochodu dzień wcześniej – na wszelki wypadek. Koło 10:00 poszłam do toalety wykąpać się, uczesać itd. Wszedł Jacek (słysząc moje sapanie), odpalił appkę w telefonie (dzięki Maria!) i liczyliśmy. Średnia wychodziła około 9 minut. Usłyszałam ‘Ok Milka, idę się ubierać’ i poszedł tylko po to by wbiec do toalety po jakichś 12 minutach mówiąc ‘Kochanie, Ty jęczysz już nie co 10 minut tylko co 3 – JEDZIEMY!!’. Wybiegamy z mieszkania i pierwsza moja myśl (oczywiście pomiędzy skurczami haha) – „jak jest pięknie i biało’… Bo to właśnie 21 grudnia spadł w Łodzi śnieg. Sporo śniegu. Wystarczająco dużo by sparaliżować miasto i spowodować, że trasa do szpitala wyliczona przez Jacka na 12 minut przy umiarkowanym natężeniu ruchu (tak, ten świr sprawdzał i miał przygotowane różne warianty tras w zależności od pory dnia i pogody) zajęła nam ich prawie 40. Kiedy ja starałam się zapanować nad oddechem i emocjami stojąc w gigantycznym korku, on dzwonił do Ilony. Nie wiem do końca czy dodawał otuchy mnie, czy uspokajał sam siebie, ale mówił do Młodej „Zobaczymy czy ją w ogóle zostawią w szpitalu? Może to fałszywy alarm – nie jedź jeszcze po psa.” Nie, nie był fałszywy.
Po przekroczeniu drzwi szpitala, zajęła się mną położna z Izby Przyjęć. Pojawiła się też druga, którą znaliśmy z KTG robionego kilka dni wcześniej. Krótki rekonesans i zadzwoniły po położną Irenę Rychtę. Jacek czekał na korytarzu… Mówi, że chyba nigdy wcześniej nikt nie zrobił na nim takiego wrażenia jak Pani Irena wypowiadając jedno zdanie po wyjściu z badania:
„Gratuluję, jest już za Wami ponad połowa porodu”.
Wow! To się naprawdę działo. Jeszcze teraz mam ciarki jak myślę o tej wyprawie w nieznane. Jacek już na mnie czekał pod blokiem porodowym na drugim piętrze. On i torby. Za dużo toreb. Świr musiał mieć wszystko spakowane, na każdą ewentualność. Przypuszczam, że odparłby nawet najazd Marsjan gdyby była taka potrzeba. Piszemy wiadomość do docenta Kaczmarka, że jesteśmy, że już czas! Niestety, mieliśmy wszystko z wyjątkiem chwili na to by czekać na Niego. Jesteśmy w sali porodowej. Jacek wypełnia papierki, których niestety nie spakowałam… Ja między skurczami je podpisuję. Wpada Ilona, jeszcze nie wie ile już za nami. W sali zaczyna robić się ruch. Ilonka na telefonie z mamą stoi pod drzwiami. Wszystko dzieje się tak szybko, a mimo to pamiętam każdy najdrobniejszy szczegół. Kolor fartucha anestezjologa, loki Ireny, zapach płynu do dezynfekcji rąk, tę ‘czerwoną mrówkę’ kłującą w kręgosłup, rozmowy o Telimenie z Pana Tadeusza i jej mrówkach… I ciepłą, silną dłoń Jacka, który ze szklanymi oczami mówił, że damy razem radę (hahah był w większym szoku niż ja). On jak powiedział już po porodzie, słyszał znacznie więcej ode mnie… Położne żeby mnie nie stresować delikatnie z boku mówiły o tym, że Ignacy jest w poprzek, że jak nic się nie zmieni przez dwa następne skurcze to trzeba ciąć, bo spada mu puls. Jacek blady jak ściana, ale nie dał po sobie poznać nic, a tym bardziej nic mi nie mówił. Wtedy jeszcze bardziej niż wcześniej pomogła mi Pani Irena – powiedziała mi bardzo dokładnie jak mam teraz oddychać, że to już za chwilę. Żę teraz dam radę! Dzielnie wtórował jej Jacek powtarzając wszystko jak mantrę, kiedy Ona musiała odejść ode mnie i przejść na drugą stronę lóżka. I udało się! Ignacy Michał Rydlewski przyszedł na świat drogami natury (21.12.2017 14:38, a do szpitala przyjechaliśmy po 12:00?)! Kiedy zobaczyłam Ignasia wszystko inne przestało mieć znaczenia. Kiedy zapłakał… Kiedy zobaczyłam jak bierze pierwszy oddech… Chyba tego nie da się opisać. To trzeba przeżyć. Mały zgodnie z panującym w szpitalu rytuałem został mi od razu przystawiony do piersi. Żadnego ważenia, mierzenia. Ciało do ciała. Pani Irena znów okazała się nieocenioną pomocą jako specjalistka od laktacji czyniąca cuda, osiągnęłyśmy sukces i Ignaś od tego czasu dzielnie je z piersi, bez jakichkolwiek problemów. Po ponad dwóch godzinach Ignacy był ważony i mierzony. 2960g czystego szczęścia – 53 centymetry miłości. Wszystkie badania przechodzi pozytywnie.
Jedziemy do naszego pokoju. Szczęśliwa trzynastka. Ten przypomina bardziej hotel niż salę szpitalną. Czeka na mnie łóżko sterowane elektrycznie we wszelkich płaszczyznach, które jako wyposażenie ma bezpośredni telefon do sióstr dyżurujący oraz możliwość sterowania oświetleniem. Mamy osobną łazienkę z prysznicem, zlew który jest wanienką dla niemowląt, łóżeczko z przezroczystymi burtami dla malucha, osobny zlew do higieny dłoni, telewizor, regulowane szafki przy łóżkach które są jednocześnie stolikami do jedzenia i wiele innych. Pełna paleta środków higienicznych i pomoc przy korzystaniu z nich. Czy choćby serwis sprzątający. Co ważne Jacek miał w naszym pokoju swoje łóżko, towarzyszył mi dzięki temu cały czas (no ok, oprócz pępkowego). To mi niesłychanie pomogło. Oboje mieliśmy pełne wyżywienie, które było pyszne. A co bardzo ważne, zbilansowane dla karmiącej piersią matki. P.S. Już tęsknię za ciastkami owsianymi z Profamilii!!! Sztos!
Dwie kolejne doby nie były łatwe fizycznie. Nie oszukujmy się. Ale pomoc położnych, Pani Ireny Rychty, doktorów i innego personelu spowodowały, że z wielkim trudem opuszczało nam się ściany tego szpitala. Wyobrażacie sobie kobietę mówiącą trzy dni po porodzie ‘Kolejne tylko tu. Tak mogę rodzić’ Bo tak właśnie jest. I z nutą wyczekiwania myślę o wizycie kontrolnej. Myślę, że nie potrzeba lepszej rekomendacji.
I kuuurka wiecie co, będę tęsknić za wizytami u docenta Kaczmarka…
Pro-familia, pro-rodzina! Emocje, bliskość malucha i matki są tam najważniejsze.
Zobaczcie kilka zdjęć:
Zdjęcia wykonała nasza kochana Karolina Paluszkiewicz | @onicniepytaj
P.S. Jacek naszykował torbę przekąsek do szpitala na czas porodu, jednak nie zdążyłam nic zjeść 😀 (Ci co obserwują nas na insta będą kojarzyć)
98 komentarzy
anyzzlee
15 czerwca 2018 at 20:27Cudowne zdjęcia, przepiękna pamiątka. Mega żałuje że sama takiej nie mam. I na miejscu Ignasia, gdyby to moja mama miała taka sesje, ja chetnie bym zobaczyła jak to wszystko wyglądało. Wszystko bardzo ładnie ujęte. Inaczej sobie wyobrażałam sesje z porodu, mnóstwo krwi brak intymności itp. A tu takie zaskoczenie. A wpis napisany super, przemiło się czytało, aż czułam jakbym tam była! Ciary i łzy na zmiane. Uwielbiam Was :*
SiostryADiHD
16 czerwca 2018 at 15:11Bardzo dziękujemy! 🙂
Także uważam, że to cudowna pamiątka 🙂
ewa
15 czerwca 2018 at 15:40dziwię się Wam czasami, że tak wszytsko pokazujecie. Zero prywatności.. Ignacego też cały czas nagrywacie, w internecie nic nie ginie. Te zdjęcia zostają w nim na zawsze… My powinniśmy chronić prywatność dzieci, same się niestety nie ochronia.
Gosia
15 czerwca 2018 at 16:27Uważam, że ten wpis może być dla przyszłych mam ogromną inspiracją. Doskonała pamiątka! Każdy robi to, co uważa za stosowne, więc takie krytyczne komentarze powinnaś zachować dla siebie. Nie chcesz – nie pokazuj swojego dziecka. Ale daj innym robić swoje, nie psując humoru komentarzami, które zupełnie nic nie wnoszą…
SiostryADiHD
15 czerwca 2018 at 17:00ja nawet na takie nie odpowiadam 🙂 Komentarze z tamtego adresu IP są zawsze negatywne 😛
Nie ukrywałam, że jestem w ciąży, nie ukrywam Ignasia, żadna ze mnie gwiazda, żeby ukrywać takie rzeczy hehehhe.
Co do zdjęć wstawiam tylko to co uważam za stosowne, i nawet mi się nie śni, żeby krytykować moje koleżanki, które wstawiają zdj z intymnych sytuacji swoich dzieci… Każdy niech robi swoje tak jak Gosiu napisałaś 🙂
Justyna
15 czerwca 2018 at 15:26Popłakałam się … każda taka historia przywołuje we mnie wspomnienia mojego porodu i aż same łzy cisną się do oczu .
Cudowny czas , przerażenie przed nieznanym … pamietam jak dziś jak prosiłam lekarza czy mogę go jeszcze w brzuszku trochę ponosić bo się boje moje szczęście małe szybka decyzja lekarzy przyszło na świat jednak poprzez cięcie cesarskie , puls za szybko spadał wiec właściwie przeżyłam dwa porody w jednym było dużo łez i strachu ale za nic nie oddałabym tych chwil ! Zdecydowanie żeby wiedzieć trzeba przeżyć …
SiostryADiHD
15 czerwca 2018 at 17:00DOKŁADNIE TAK!!! Tych emocji nie da się opisać!
Torba do szpitala...O czym zapomnieliśmy? Co rzeczywiście nam się przydało? - Siostry ADiHD
22 stycznia 2018 at 10:00[…] już wiecie z innych wpisów rodziłam w Profamilii (post na ten temat TUTAJ), szpital ten oprócz cudownej opieki zapewnił mi niektóre przybory np. podkłady poporodowe, […]
Paulina
11 stycznia 2018 at 17:45Gratulacje !! 🙂 Urodzilysmy w tym samym dniu tylko u nas o 17 . Dużo zdrówka dla was. Pozdrawiam 🙂
:)
8 stycznia 2018 at 20:17Serdeczne gratulacje! 🙂 Piękna historia i piękne wspomnienia. Oby działo się u nas jak najlepiej i wszystkie kobiety mogły rodzić, a personel pracować w takich warunkach 🙂
Jednak nie mogę obyć się bez komentarza do sformułowań „Zajęła się mną siostra z izby”, „telefon do dyżurki sióstr”, „pomoc sióstr dyżurujących”… 🙁
Czy w szpitalu ProFamilia pracują siostry zakonne? Sformułowanie to pochodzi z czasów, kiedy chorymi w szpitalach zajmowały się siostry zakonne pełniąc role położnych/pielęgniarek.
Położne w dzisiejszych czasach próbują zerwać z łatką „sióstr”, aby podnosić rangę tego zawodu. Kształcą się na ciężkich studiach magisterskich, doktoranckich na Uniwersytetach Medycznych. Te z ProFamilii również 🙂 Nawet jeśli nie zwrócą pacjentowi uwagi,żeby w emocjonującej chwili nie dokładać krępującej sytuacji to nie jest to większości na rękę. Nie piszę tego w celu ataku/hejtu, a w formie sprostowania 🙂 Rozumiem,że nie używała Pani tych określeń w celu umniejszenia kompetencji położnych, ale super byłoby, gdyby osoby publiczne nie pogłębiały tego stereotypu wśród społeczeństwa 🙂
Szczególnie gdy Pani posty czytają młode kobiety, przyszłe pacjentki.
Pozdrawiam serdecznie i życzę doświadczania samych pozytywnych stron macierzyństwa! 🙂
SiostryADiHD
9 stycznia 2018 at 19:28Już rozmawiałyśmy na ten temat 🙂 wpis jest poprawiony, mam nadzieję że nikogo nie uraziłam. Zrobiłam to nieświadomie. Racja trzeba walczyć o swoje! Położne w Profamilii są CUDOWNE!
dzielnypacjent
8 stycznia 2018 at 15:30Nie „siostra” tylko położna. 😉
NieSiostra
8 stycznia 2018 at 20:19Otóż to!
SiostryADiHD
9 stycznia 2018 at 19:29ZDECYDOWANIE!
Tamara Tur
8 stycznia 2018 at 14:07Też miałam szczęście rodzić w Pro Familii drugie dziecko (w marcu miną dwa lata od narodzin syna) z najcudowniejszą położną na świecie – panią Dorotą Hałaczkiewicz (pierwszy poród też z nią ale wtedy jeszcze nie było Pro Familii ;)). Natomiast dzięki doc. Kaczmarkowi przetrwałam trudną drugą ciążę, z różnymi komplikacjami i nie oszalałam.
SiostryADiHD
9 stycznia 2018 at 19:29Ludzie z Profamilii są z innego świata! <3
KejtSzafransky
7 stycznia 2018 at 20:47Milka, dałaś czadu tym wpisem 🙂
Iwona
5 stycznia 2018 at 11:08Cudowny wpis, aż łezka ze wzruszenia poleciała, wspaniałe chwile, dużo zdrowia Dla waszej 3, Ignas uroczy! Pozdrawiam
Magda
4 stycznia 2018 at 22:02Piękny wpis <3 Wyczekiwałam na ig tego dnia. Dużo zdrówka dla Was 🙂 P.s. Ignaś urodził się w moje urodziny 🙂
Iza
4 stycznia 2018 at 19:54Super wpis 😉 Sama jestem mozna powiedziec swiezo upieczona Mama ( corcia ma 3 miesiace ) i mimo ze przec cc ale chwila w ktorej slyszy sie pierwszy placz malucha jest bezcenna i nie do opisania 😉 Gratulacje i duzo zdrowka dla Ciebie i Ignasia 😉
Marta
4 stycznia 2018 at 18:23Emocje jakie mną prowadziły to były łzy i uśmiech naprzemiennie.Jestem teraz w 32 tygodniu i już wiem że niedługo czeka mnie to samo <3
Piękna historia którą zapamiętamy do końca życia.Boję się porodu ale teraz wiem że to coś cudownego <3 ;*
roxyproxie
4 stycznia 2018 at 15:26Przepiękny wpis Aż łezka się w oku zakręciła… Jak kiedyś będę w ciąży to chciałabym mieć taki poród ja Ty Jeszcze raz Gratulacje ☺️☺️☺️
SiostryADiHD
4 stycznia 2018 at 17:15Dziękuje bardzo
emibanasiak
4 stycznia 2018 at 14:10czekałam na Twój wpis 🙂 zastanawiam się nad porodem w PROFAMILI a SALVE MEDICA w Łodzi, jednak chyba Twój wpis przekonał mnie do PROFAMILI. Super zdjęcia. Gratuluję Maluszka :*
SiostryADiHD
4 stycznia 2018 at 17:16Dziękuje pięknie :)))
Ewelina
4 stycznia 2018 at 12:17Pięknie opisane aż mi się łezka w oku zakręciła i od razu przypomniały mi się moje porody
Ja z pierwszą córka do porodu pojechałam około 5 rano. Byłam już tydzień po terminie. Jeden lekarz mówił że to kwestia kilku godzin i mała będzie z nami, drugi że jeszcze nie czas… Pierwszy miał razie bo po 12 byliśmy już w trójkę. Mój mąż ma specyficzne poczucie humoru, które lekarzom i położonym przypadło do gustu, wiadomo chciał rozluźnić atmosferę, ale na mnie te żarty działały jak Płachta na byka Cały poród słuchał, że to jego wina, że ja tak cierpię itp. Przyniósł mi waciki nasączone wodą bo mówiłam, że mi duszno, gdy chciał przyłożyć mi je do czoła, wyrwalam mu je i krzyknelam że zrobię to sama. Podobno sposób w jaki wyciskalam na siebie wodę z tych wacikow był komiczny ale mam usprawiedliwienie bo był to środek lata i samo południe Drugą córkę rodziłam w Irlandii, wstałam około 5, skurcze co 4 min, mówię do męża że jedziemy. Koleżanka przyjechała zająć się starszą córką. Po 6 byliśmy z powrotem w domu. Położna powiedziała że skurcze są regularne ale w ogóle nie mam rozwarcia i może to potrwać nawet do 12 godzin. Godzinę później wyłam z bólu. Zadzwoniłam do koleżanki. Znowu pojechaliśmy do szpitala. Myślałam że urodze po drodze. Pelne rozwarcie, wózek i na salę porodową. Trafiła nam się położna która była polką Dosłownie 30 min później mała była już z nami sama nie mogłam uwierzyć w to że poszło tak szybko nawet mąż nie zdążył powiedzieć nic co by mnie wkurzyło ale po porodzie przyznał się że gdy zszedł drugi raz na dół po koleżankę która miała zajmować się starszą córką powiedział jej, że to na pewno jeszcze nie teraz i że za bardzo panikuje. Że teraz będziemy siedzieć kilka godzin w tym szpitalu.
MELKA
4 stycznia 2018 at 11:56Cudnowny wpis! Jeszcze raz gratuluję i dużo zdrówka dla Ciebie i Ignasia! ❤
SiostryADiHD
4 stycznia 2018 at 17:16Buziaki
Jola
4 stycznia 2018 at 01:23Czytałam ten wpis z uśmiechem 🙂 Również rodziłam w Profamili, a doc Kaczmarek prowadził moje dwie ciążę 🙂 Szpital cudo, doc Kaczmarek…zawsze uśmiechnięty, zawsze dla pacjenta, pełen profesjonalizm i ciągłe poczucie humoru 🙂 Gratuluję maluszka 🙂 i życzę samych pięknych dni jak ten w dniu narodzin bąbelka 🙂
SiostryADiHD
4 stycznia 2018 at 17:17Uwielbiam cały ich personel 😉
rude-powietrze
3 stycznia 2018 at 23:46Piękna historia ❤ Przeszłam przez dwa porody, choć nie w luksusach to nie wspominam aż bardzo źle a w głębi duszy liczę na jeszcze jeden!
Trzymajcie się ciepło ❤❤❤
Katarzyna
3 stycznia 2018 at 22:57Az lezka sie kreci w oku …. piekne przezycie mam nadzieje ze kiedys tez to przezyje
Ola
3 stycznia 2018 at 22:24Aż mi się łza zakręciła myślę że jeśli Jacek się zgodzi, mógłby napisać kolejny wpis (jak się czuje w roli tatusia, jakie emocje i myśli miał w dniu porodu). Chętnie przeczytam ☺️
SiostryADiHD
4 stycznia 2018 at 17:18❤️
Martucha
3 stycznia 2018 at 22:18Piękny wpis mam nadzieję że kiedyś w życiu też będę mogła tego doświadczyć…. (Czekam juz na to parę lat). Pozdrawiam
Karolajna
3 stycznia 2018 at 22:04Pani Irenka to wspaniała Kobieta. Ja również z Nią rodzilam.pamiętam jak dziś, jak jadlysny snikersy między skurczami. Poród podobnie jak u Ciebie szybki bo po odejściu wód tylko 1,5h. Ja miałam przyjemność rodzic w Salve 4 lata temu i standardy bardzo podobne. Pamiętam, ze po urodzeniu powiedziałam „dajcie mi jeść, chwilę się przespać i jutro mogę drugi raz” wszyscy byli w szoku. Poród to wspaniałe przeŻycie zwłaszcza gdy ma się koło siebie odpowiednią opiekę. Gratuluję Wam pięknego, zdrowego Syna 🙂 i w niedalekiej przyszłości rodZeństwa dla Niego 😉
Karolina Ch
3 stycznia 2018 at 21:45O kurczę ile zbiegów okoliczności! Również chodzę do docenta Kaczmarka i będę rodzic w profamili. Dodatkowo planuję dać synkowi imię Ignacy 🙂
Twój wpis tylko upewnił mnie w moich dotychczasowych ciążowych decyzjach! Pozdrawiam i dużo zdrowia dla Ciebie i Ignasia! 😉
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 21:52Łooo rzeczywiście! powodzenia <3
Aśka
3 stycznia 2018 at 21:37Przepiękny wpis ❤️ Przeszłam 3 porody wszystkie naturalnie 7,5 h 23h i 5h bolało jak cholera ale to najpiękniejsze 3 dni mojego życia kocham o nich opowiadać ❤️❤️❤️
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 21:52<3 dzielna mamuśka!
Kaja
3 stycznia 2018 at 21:34Jejku piękna historia, coś cudownego takie wspomnienia które macie razem w trójkę! Można czytać i czytać bez końca
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 21:52bardzo dziękujemy
Aga
3 stycznia 2018 at 21:10Super przeżycie odrazu przypomina mi się mój poród tylko nie mogłam być z mężem 24h tak jak u was warunki mieliście naprawdę bardzo dobre w szpitalu
Pozdrawiam 🙂
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 21:54:*
Majka
3 stycznia 2018 at 21:02Ech.. Cieszę się, że masz tak piękne wspomnienia.. Takie powinny być standarty… Realia są różne.. Mi się udało rodzic w konforcie i trafiłam na fantastyczną położną. Były komplikacje, dzieciątko urodziło się chore, ale i tak wspominam sam poród wspaniale. Teraz po 11 latach mentalnie jestem gotowa na kolejne dziecko i mam nadzieję, że będę mogła się cieszyć w swoim zaciszu domowym pierwszymi chwilami z dzieciaczkiem.Przy corci pierwsze trzy mce spędziłam na krześle przy inkubatorze. Strach już minął, czas brać się do roboty. Cieszę się Waszym szczęściem, uwielbiam Wasze insta story! Niech Ignacy chowa się zdrowo!
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 21:53Dzięki Majka 🙂 Dla Was zdrowia! 🙂
Kamila
3 stycznia 2018 at 21:01Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie było ciągle nawiązan do pro familia. Widać że post sponsorowany. Jest w nim wiele emocji ale znacznie lepiej by bez tego wyglądał. Ten „najpiekniejszy” dzien
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 21:53To był najpiękniejszy dzień też dzięki Profamili:) To są moje odczucia.
Maja
4 stycznia 2018 at 14:43A ja uważam, że takie miejsca jak Szpital Profamilia powinno się promować i o nich pisać i mówić na szeroka skale.
Siła bloga dzięki popularności tylko pomoże lepiej poznać to miejsce i pokaże wielu Mamom, że są miejsca gdzie można rodzic po ludzku. Jednocześnie zawstydzi te szpitale i personel medyczny który z poszanowaniem rodzącej ma niewiele wspólnego a niestety historie młodych Mam które słyszę ostatnio przyprawiają mnie o zdumienie choć myślałam ze w obecnych czasach niewiele już może zaskoczyć.
O Profamilii słyszałam już dużo wcześniej z polecenia innych Mam wiec jakie to ma znaczenie czy to sponsorowany artykuł czy nie skoro wszystko co opisała Milena potwierdzają również inne rodzące Mamy i dzięki Profamilii wspominają ten dzień wyjątkowo a nie jako traumę.
Brawo! Oby jak najwiecej Mam dowiedziała się o tym miejscu!
SiostryADiHD
4 stycznia 2018 at 17:16Bardzo dziękuje za wsparcie!:)
Dominika
3 stycznia 2018 at 20:59Poród marzenie możnaby rzec Szkoda, że u mnie w mieście nie ma takiego miejsca jak ProFamilia. Bo pewnie bym się zdecydowała na poród w takim miejscu. Tymczasem, nasza Maluszka jest obrócona miednicowo, więc czeka nas 25.01 cesarskie cięcie jeśli się nie obróci. I mimo wszystko już się nie mogę doczekać ❤ Fajnie było to przeżyć z Tobą
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 21:55Powodzenia dominika <3
Kasia
3 stycznia 2018 at 20:59Piękny i wzruszający wpis ❤
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 21:55<3
Marta
3 stycznia 2018 at 20:41Piękne ❤️ Wzruszyłam się ☺️ jestem w 8 miesiącu ciąży i juz od samego początku chodzę do Pro Familii. Przez pracujacych tam fachowców i panującą tam atmosferę zdecydowałam się tam rodzić. A twój wpis tylko potwierdza że dobrze robię. Zdrówka dla Was
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 21:55Cieszę się <3
Zuza
3 stycznia 2018 at 20:38Cudownie! Aż łezka jest w oku. Bardzo miło się to czyta, szczególnie jak sama siedzę na kanapie przed kominkiem z brzuszkiem, czekając na małego brzdąca, który nadzejdzie w najbliższych godzinach lub dniach 🙂 Czekamy niecierpliwie na ten cudowny dzień. Życzymy dużo zdrówka! 😉
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:39Powodzenia ZUza :)))
Zuza
3 stycznia 2018 at 20:53Dziękuję bardzo 🙂
Patka
3 stycznia 2018 at 20:27Jacek zjadł cała torbę słodyczy ?:) Super ze tak się wspierał, i dzięki ze się tym dzielisz to wiele znaczy 🙂
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:40hahaha nadal je mamy
Agnieszka
3 stycznia 2018 at 20:25Bardzo podziwiam Jacka że zachował zimna krew taki facet to dar nie jeden by pewnie nie wiedział co zrobić. Zdrówka dla waszej trójki ❤❤❤ Mnie też to czeka
Joanna
3 stycznia 2018 at 20:25No i znowu łezka ,urnilam ja rownież w dniu Twojego porodu jakby to było moje dzieciątko . Jak juz pisałam kiedyś w komentarzu na insta u mnie było dokładnie tak samo ,moje szczęście ma juz 5mcy .Od przybycia do szpitala minęło 3,5h i moja córcia była ze mną ( porod naturalny bez znieczulenia ) Czytając twojego bloga wracam do tamtych wspomnień ! Nic piękniejszego mnie w życiu nie spotkało ! Burza hormonów i nieskończona miłość do tego małego cudu ! Jeszcze raz ogromne gratulacje Milka!! Będziecie wspaniałymi rodzicami !
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:25Dziękujemy Asiu <3 Cudowny czas
Martyna
3 stycznia 2018 at 20:20Czytam i becze!!
Jesteście super, mega naturalni!! I udało Ci się przekazać „troszke” emocji z tego pięknego dnia!!
Życzę dużo zdrówka dla maluszka i dla mamci. Macierzyństwo Ci służy!
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:26Dziękujemy!! <3
Zosia Roxy
3 stycznia 2018 at 20:04Wzruszyłam się <3
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:26<3 kochana
antolkove_love
3 stycznia 2018 at 20:03Piękne ❤powiem szczerze, że się wzruszyła. Gratuluję z całego serduszka. Teraz piękna przygoda przed Wami
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:29Dziekujemy bardzo 🙂
Karolina
3 stycznia 2018 at 20:02Cudownie ,wzruszające i tak ciepłe wspomnienia ☺️☺️☺️Aż płacze bo za miesiąc utule być może tez w takich cudnych wspomnieniach moja Łucję❤️Buźki dla Was Kochani
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:30Też byłam bardzo bardzo wrażliwa w ciąży <3
Kasia
3 stycznia 2018 at 20:02Oj dziękuję Ci za ten wpis. Przypomniałam sobie tą cudowną chwilę, kiedy to niecały rok temu urodziłam moją córeczkę, również w Pro Familii. Mam dokładnie takie same odczucia jak Ty. Nie mogłam trafić lepiej. Polecam wszystkim to miejsce i mojego lekarza. U mnie zakończyło się cesarką, Ale szybciutko wróciłam do siebie no i pochwalę się że do formy też powróciłam w podobnym czasie do Ciebie. Może to pro familia tak działa? Hahaha pozdrawiam cieplutko
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:30Hahaha może profamilia heheh :))))
Kasia
3 stycznia 2018 at 19:58Cudowne chwile. Wzruszyłaś mnie! Aż przypomniał mi się mój poród tylko u nas niestety po 9 godzinach walki skończyło się cięciem. Ale nie poddajemy się i O następne będziemy walczyć tylko naturalnie ♡♡♡ cudownych chwil dla Was. Buziaki !
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:31Kochana walczyłaś, ja byłam nastawiona na dwa porody… tzn dwie opcje. CC i naturalnie, psychicznie tak lepiej 🙂
Magda
3 stycznia 2018 at 19:57Nie rodziłam i w najbliższym czasie nie będę, ale poryczałam się jak głupia. Jeszcze raz gratulacje! ❤️
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:32Dzięki <3!!!
Natalia
3 stycznia 2018 at 19:53Naprawdę cudowny wpis ❤
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:32Bardzo dziękujemy!
Marta
3 stycznia 2018 at 19:52Jeszcze raz gratulacje ❤ Dużo zdrówka dla Was
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:32<3
marta
3 stycznia 2018 at 19:52Pięknie to opisalas. Chyba jesteś pierwsza która dobrze wspomina poród bo to co słyszałam od znajomych to tragedia. Jednak szpital robi swoje. Super. Byłaś dzielna? nie byliście dzielni !!! Ignas cudowny
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:33Ignaś też był dzielny <3 To duży wysiłek dla dziecka
Daga
3 stycznia 2018 at 19:51Piękny wpis ❤️❤️
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:33dziękuję
Madzia
3 stycznia 2018 at 19:50Bardzo ładnie to opisałaś. Ja rodziłam w publicznym szpitalu i jestem mega zadowolona. Jedzenie też dobre, obsługa na każde zawołanie. Antosia rodziłam nie całe 1,5 godz. Mina lekarza była bezcenna kiedy KTG nie wykazywało skurczy a rozwarcie na 10 cm. Widok dziecka pozwala zapomień cały ból i wysiłek.
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:34Łoooo idealny poród!:)
Marta
3 stycznia 2018 at 19:46Zazdroszczę że w takich warunkach przeżyłaś tak wspaniałe chwile. Przykre że nie każdą kobietę stać na tak cudowne warunki. Szkoda ze nie jest to normą. Ja po 8latach mam traumę do dziś.
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:34Powinno to być normą :(…
Paulina S.
3 stycznia 2018 at 19:46Cudowny dzień, najpiękniejszy w życiu.. niestety w publicznych szpitalach nie jest tak cudownie, ale da się przeżyć rodzilam każdego z dwóch synów w innych szpitalach .. ten gorszy pod względem sprzetu okazał się być tym sympatyczniejszym.. A ten bogaty w sprzęt brakiem specjalistów.. W każdym bądź razie każdy poród mimo bólu to piękny czas.. 🙂 piękne macie pamiątki w postaci zdjęć.. trwajcie w tym pięknym czasie jak najdłużej 🙂
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:35Najlpiękniejszy 🙂
Magda
3 stycznia 2018 at 19:45Jakie to piękne ❤ Aż się poplakalam z wzruszenia Urodzenie dziecka droga natury to jest coś pięknego, nie do opisania A ten pierwszy wzrok mamy z dzieckiem – bezcenne ❤ Ja rodzilam 4 godziny i też była ponad połowa porodu za mną Bo poród zaczal się dzień wcześniej A jak urodziłam i czekałam na syna to potem był dla mnie szok To czego się dowiedziałam nie życzę każdej kobiecie
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:36🙁 mamy nadzieję, że wszystko jest ok kochana!
Magda
3 stycznia 2018 at 22:24Dziękujemy. Syn walczył o życie. Najgorsze były po urodzeniu te 24 h. Lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie 🙁 Wieczorem zawiezli go karetka do innego miasta – szpitala bo tam gdzie rodzilam to nie mieli takiego sprzętu :/ Dwa dni po urodzeniu wypisali mnie ze szpitala. Od razu do niego pojechałam. Dość kawałek miałam do niego. Ale jak ja go zobaczyłam to aż serce bolało. Pełno kabli itd. Niestety nie mogłam tam z nim być cały czas. Cały czas płakałam 🙁
Wiola
3 stycznia 2018 at 19:38Super wpis . ❤
SiostryADiHD
3 stycznia 2018 at 20:36<3
IZA
28 listopada 2020 at 13:39Będzie podobny post z narodzinami Tymka?❤