Metamorfoza sypialni – sypialnia boho

Już nie raz wspominałam Wam, że uwielbiam zmiany w mieszkaniu – te większe i te mniejsze. Tym razem przyszedł czas na sypialnię w tylu boho!

Większość moich wyjść na zakupy kończy się tym, że wracam chociaż z nową świecą, kwiatkiem, czy poduszką, zdarzają się też takie wyjścia, że wracam z nowym meblem, bo – bo przecież była okazja 😛

Za każdym razem wprowadzając zmiany w moim mieszkaniu starałam się je robić możliwie jak najbardziej „nietrwałe”.

Tzn. obrazy wieszałam na specjalnych taśmach, aby po zdjęciu obrazu na ścianie nie zostawała dziura po gwoździu 😛 Bo przecież znając mnie ten obraz powisi w tym miejscu kilka miesięcy i znudzi mi się jego położenie, albo on sam 😛

Jednak… tym razem zrobiłam inaczej! Tym razem postawiłam na całkowitą metamorfozę sypialni. Postanowiłam, że zaplanuję ją od początku do końca i odważę się na zmiany, które będą „na stałe”, bo w końcu będą takie jakie sobie wymarzyłam <3 Tak! Odważyłam się na gwoździe, a nawet kołki 🙂

Metamorfozę sypialni planowałam (jak sami wiecie) od daaaawnaaaa…

Myślę, że od momentu, kiedy wpadłam na ten pomysł minęło z pół roku, ale zabierałam się za to jak sójka za morze… Cały czas coś innego zajmowało moją głowę, a ja chciałam tym razem usiąść na spokojnie i wszystko przemyśleć.

Z sypialni wyjechało wszystko poza łóżkiem i szafą, tak – nawet toaletka trafiła do pokoju nazywanego przeze mnie graciarnią. Szafa narożna jest zrobiona na stałe, więc jej nie ruszę, na szczęście cały czas mi się podoba i nie miałam potrzeby jej przerabiać. Łóżko natomiast jest najlepszym jakim do tej pory miałam, więc nie zamierzałam się z nim rozstawać, ale… było żółte, co do mojej koncepcji kompletnie nie pasowało – wtedy koleżanka podsunęła mi pomysł „Na łóżko można uszyć pokrowiec”. Plan idealny 😀 Jednak metamorfozę trzeba było zacząć od podstaw – przecież nie wstawię nowych mebli bez odświeżenia ścian! Koloru nie zmieniałam, bo bardzo dobrze czuję się w białych ścianach (choć moja mama mówi, że jak w szpitalu). Tutaj pomoc Sebastiana była nieoceniona, pierwszy raz w życiu widziałam malowanie sufitu bez drabiny i bez kija 😛

To, że metamorfoza sypialni trwała tak długo nie jest tylko i wyłącznie moją winą!

Część winy zrzucam na sklepy internetowe, z których zamawiałam meble, bo… wchodziłam na stronę i po 4h potrafiłam się zorientować, że cały czas na niej jestem. Ilość rzeczy, które wpadały mi w oko była tak ogromna, że wrzucałam wszystko do koszyka i wyłączałam stronę – stwierdziłam, że wrócę na nią jutro, bo muszę się z tym przespać. Kolejnego dnia zamiast redukować ilość rzeczy, to znajdywałam kolejne perełki… i tak w kółko, i w kółko. W końcu poprosiłam o pomoc Sebastiana, usiadł ze mną i pomógł zebrać wszystko w jedną, spójną całość zadając pomocnicze pytania „Po co Ci czwarty kosz wiklinowy?” Oczywiste jest to, że na każde pytanie potrafiłam znaleźć jakąś (według mnie) logiczną odpowiedź. Ale… na szczęście go słuchałam i z perspektywy czasu widzę, że miał rację 🙂

No dobrze, czas najwyższy zaprosić Was do obejrzenia zdjęć mojej nowej sypialni, w której w końcu czuję się jak w domu!

Pościel, pokrowiec na łóżko i zasłony z lnu – So-linen
Dywan – Westwing
Lampa – Zona-design
Makrama – Sisfox
Szafki nocne – Jysk
Lapmka nocna – Westwing
Złota taca – Westwing
Kosz wiklinowy – Ikea
Kosz wiklinowy – Zona-design

Ławka – Zona-design
Zegar – Westwing
Lustro – Westwing
Makrama – Sisfox
Kwiatek + doniczka – Leroy Merlin

Fotel – Westwing
Lampa stojąca – Westwing
Półki na ścianę – Zona-design
Stolik – Zona-design
Rośliny i doniczki – Leroy Merlin
Kosz wiklinowy – Zona-design

Zdjęcia oczywiście wykonała Karolina Pakuła FIORKA <3 <3 <3

W końcu mam sypialnię w stylu boho!!!

Powiem Wam, że jestem tak zadowolona z efektu końcowego, że nie mogę się nacieszyć tym nowym wnętrzem, w końcu jest tak miło, ciepło i przytulnie <3
Mam nadzieję, że i Wam spodobała się moja nowa sypialnia 🙂 Dajcie znać co myślicie 😀