Przyszło nam żyć w czasach, gdzie najbardziej deficytowym towarem jest czas…
Wiecznie gonimy za czymś niedoścignionym. Żądamy od siebie i od innych coraz więcej. Chcemy żyć mocniej! Pragniemy silnych przeżyć i niezapomnianych doznań. Zatracamy się w tym pędzie, przegapiając coś niepowtarzalnego – życie.
Przez większość naszego bytu tylko myślimy o tym jaki może on być wspaniały. Z uporem maniaka chodzisz na ten sam peron i patrzysz jak pociąg zwany szczęściem znów odjeżdża bez Ciebie. Bo to nie czas. Bo to nie ten moment. Bo praca. Bo rodzina. Bo kredyt. Bo pies. Sam zakładasz sobie na nadgarstki kajdany codzienności. I chociaż klucz do porzucenia ich leży cały czas na stole przed Tobą, to nauczeni karności niczym bity pies, nie sięgasz po niego. Trwasz, istniejesz, myśląc, że to wszystko co może Cię spotkać. Nie piszę nic odkrywczego, bo każdy to wie. Każdy to czuje od czasu do czasu siadając za biurkiem. Nie piszę tego, bo jestem gdzie indziej. Jednak zajrzało do mego życia inne słońce. Urodziłam Ignasia, który zmusił mnie bym zastanowiła się chwilę dłużej nad tym komu pozwalam kierować swoim życiem. I w gruncie rzeczy godzę się by był to Ignacy, Jacek, Ilona czy naturalny rytm. O tyle słabo się czuję, kiedy to jest Mieszko, Jagiełło, ZUS czy Urząd Skarbowy. To nie nawoływanie do bojkotu życia jakie do tej pory wiedliśmy. To prośba byśmy się nad tym zastanowili. Byśmy nie przegapili momentu, kiedy nasze dzieci dorastają. By mogły powiedzieć coś więcej o swoich rodzicach, niż to, że kupili im nowy model iPhone. Każda godzina nabrała dla mnie innej wartości, bo spędzona w pracy wyklucza bycie z Ignasiem. Dlatego staram się wykorzystywać dobę do maksimum. Często siedząc tak jak teraz i pisząc dla Was publikację, gdzie jest grubo po północy, by nie tracić cennych chwil.
Cholera, żaden dzień w życiu mnie jako mamy się już nie powtórzy. I często wychodząc z domu ‘zarobić na życie’ czuję ten przeszywający moje serce kolec niepokoju, że tracę coś tak cennego, że żadne pieniądze tego nie zrekompensują. Pół życia spędziłam martwiąc się o jutro. Bojąc się tego, by nigdy więcej niczego mi i moim bliskim nie zabrakło. I jestem w punkcie gdzie nie tylko świadomie mogę decydować o tym jak będzie wyglądał mój dzień, ale też mogę przestać się martwić i na chwilę odetchnąć.
Kiedy Jacek mnie ciągnął ze wszystkich sił do swojej ‘oazy na końcu świata’ w puszczy spalskiej, nie do końca rozumiałam co go tam tak gna. Teraz już wiem. Kiedy przekraczamy bramę tej wspaniałej działki, problemy i troski dnia codziennego zostają po drugiej stronie. Zbawienny wpływ ma na to słaby internet 🙂 Kiedy dzień jest ubrany w banalne fatałaszki codziennych zadań porąbania drewna, uszczelnienia komina, zgrabienia liści, rozpalenia w kominku, ugotowania obiadu, pozbierania owoców lasu, życie staje się proste. Ale dopiero teraz wiem, że bynajmniej nie mniej atrakcyjne. Bo kiedy mijasz krzew soczystych malin i smakujesz owoc, który jest bezpośrednim skutkiem Twoich zeszłorocznych zabiegów, rozumiesz, że to jest życie. Że właśnie zatrzymując się na chwilę zyskujesz tak wiele. Nawet kiedy nie mamy możliwości gdzieś wyjechać i jesteśmy w mieście lubimy na spacery uciekać do lasu, cenimy każdą taką chwilę.
Nieopodal Łodzi jest miejsce, które mi i Jackowi dało poczucie ucieczki. Pojechaliśmy tam we trójkę zachęceni opinią przyjaciół. Nie do końca wiedząc czego się spodziewać. Chcieliśmy chwili relaksu, może masażu po ciężkim tygodniu, a dostaliśmy o wiele więcej. Columna Medica to nietuzinkowe miejsce i wymaga wspomnienia w kontekście tekstu o wyższych wartościach. To ośrodek który ,jak się dowiedzieliśmy po przyjeździe, został założony by ratować kręgosłup Żony właściciela. Czy może być piękniejszy bodziec do powstania tego przybytku niż miłość i troska o ukochaną? Spędziliśmy tam dwa dni. Dwa dni gdzie jedliśmy pyszne i zdrowe jedzenie. Gdzie odbyłam szereg zabiegów na ciało i twarz. Gdzie spacerowaliśmy po stuletnim sosnowym lesie. Gdyby ktoś mnie tam wysadził nie uprzedzając wcześniej gdzie jesteśmy byłabym skłonna strzelić, że nad morzem. Wyjeżdżaliśmy wypoczęci i przekonani, że jeszcze tam wrócimy.
Życzę sobie i Wam, abyśmy doceniali każdą chwilę z bliskimi, abyśmy cieszyli się z małych rzeczy, abyśmy ŻYLI <3
Zdjęcia z Columna Medica <3 pomyśleć, że ta oaza spokoju jest zaledwie 20 min od Łodzi <3
30 komentarzy
marti
16 marca 2018 at 19:04Dziękuję za to, że piszecie takie teksty! Uwielbiam Wasze instastory!
SiostryADiHD
16 marca 2018 at 19:11miło nam 🙂 Wpadaj częściej!
onix
16 marca 2018 at 19:03cudownie!
SiostryADiHD
16 marca 2018 at 19:11<3
Piotr
16 marca 2018 at 18:15Ciekawy wpis, ale zakończenie przykre. Zostałem z wrażeniem, że to wpis promujący hotel w Kolumnie. I cała ta historia jak żyć prawdziwie bez pogoni za konsumpcją powstała właśnie po to by sprzedawać…
SiostryADiHD
16 marca 2018 at 18:52Dziękuje pięknie Panie Piotrze 🙂 Mnóstwo osób pytało mnie o ten obiekt na naszym profilu (dokładnie pod relacjami na InstaStory), zatem chciałam pokazac ten hotel. Sporo rodzin mieszkających zaledwie kilkanaście km od Kolumny nie wiedziało o istnieniu tego miejsca. Jednak szanuję Pana zdanie 🙂 Nie mniej jednak cieszę się, że Pan znalazł chwilę na nasz blog 🙂
Karolina
16 marca 2018 at 17:07Mam pytanie trochę z innej beczki co do dowodu dla takiego malucha czy przy składaniu wniosku są potrzebnie oboje rodzice I czy fotograf bez problemu zrobi zdjęcie takiemu maluchowi ? 🙂
SiostryADiHD
16 marca 2018 at 18:53Wystarczy jeden rodzic 🙂 Nasz Ignaś nie obudził się do zdjęcia ahahah wesoła historia. Na szczęście fotograf wyciął z innego naszego zdjęcia jego buźkę 🙂
Karolina
16 marca 2018 at 21:48Ok dziękuję !
Kasia
16 marca 2018 at 09:18Od dwóch lat odnajduje to co gubię będąc w sidłach internetu. Widzę jaki to ma wpływ na modę, zachowanie, mowę. Staram się unikać jak ognia, ale to jest cichy diabel, do którego i tak sięgam, tyle dobre, że chociaż mniej. Widzę to co Wy! Jak wszystko ucieka przez palce, bo czasami boimi się zaryzykować. Jedynym miejscem, gdzie czuje się dobrze, jakby świat nie istnial jest Strzegów ❤️ dom mojej pra babci. Lasy, łąki, mały sklepik na całą wioskę, rodzinna atmosfera, umorusane dzieciaki, bez oryginalnych butów, bez nienawiści do siebie, bawiące się razem. Coś pięknego! Mam nadzieję, że każdy odnajdzie swoje miejsce oazy. Pozdrawiam was cieplutko, robicie świetną robotę!!
SiostryADiHD
16 marca 2018 at 18:56Bardzo mi miło!!! <3 Fajnie, że jesteś tutaj z nami. Pięknie to podsumowałaś
Karillafashion
15 marca 2018 at 23:33Rzeczywiście masz zdecydowaną rację w tym co piszesz. Czas nas zjada do tego stopnia, że zapominamy w jakimś stopniu co jest dla nas najważniejsze. Ale grunt to iść do przodu i po takim artykule jak ten mieć motywację do tego aby choć trochę zmienić podejście i wieczorem w niedzielę usiąść sobie i zaplanować cały kolejny tydzień aby być spokojnym i nigdzie nie gonić.
Buziaki. Świetny wpis!
Nadrobiłam
SiostryADiHD
16 marca 2018 at 18:57Dzięki wielkie!! Zdecydowanie tak, ja też zaczynam sobie więcej rzeczy planować!
Jaganiela
15 marca 2018 at 23:10Latem jak byłam jeszcze w ciazy moja siostra zabrała mnie w urocze miejsce, które znajduje się kilka minut autem od jej domu – do pałacu w Mortegach ❤️ Można tam wspaniałe odpocząć i się zrelaksować nasze córki nie chciały stamtąd wracać!! Od pół roku na nowo poznaje uroki macierzyństwa i każda chwile chcę zapamiętać bo wiem juz jak te chwile są ulotne i jak dzieci szybko rosną (starsza córka ma juz 8lat!!)
SiostryADiHD
16 marca 2018 at 18:57Po dzieciach rzeczywiście widać ten uciekający czas…
Wiktoria
15 marca 2018 at 22:55Ja mimo, że dzieci jeszcze nie mam, jestem 21 letnią pracująca codziennie kobietą, też czasem potrzebuje odpocząć. Razem z narzeczonym jedziemy wtedy do mojej rodzinnej wsi, do miejsca gdzie jest najpiękniejsza cisza na świecie. Wtedy głowa oczyszcza się od tej zabieganej codzienności i od razu człowiek czuje się lepiej.
Sandra
15 marca 2018 at 22:36Ja mam jedno miesce gdzie się relaksuje i zapominam o wszystkim…jest to moja działka, która znajduje się trochę za pabianicami. Jeziorko, las, cisza i spokój, idealne miejsce na odpoczynek. Dzisiejszy wpis jest genialny i daje wiele do myślenia 🙂 pozdrawiam Was wszystkich ciepło 🙂
Sandra
15 marca 2018 at 22:39Trochę chaotycznie wszystko napisałam, ale to chyba wynika z mojego zmeczenia i poznaj godziny. Bardzo za to przepraszam
Ada
15 marca 2018 at 22:22Fantastyczny wpis, zgadzam się z Tobą całkowicie, bo mimo tego, że jeszcze nie pracuje to w takie samo błędne koło można wpaść będąc uczniem. Wymagane jest od nas byśmy się dobrze uczyli, byli przygotowani na każdą lekcję… każdy chce wykonać swoją pracę jak najlepiej nie zważając na własne samopoczucie, problemy czy czasem nawet rodzinę… jest to bardzo smutne, lecz niestety w dzisiejszym świecie prawdziwe… bardzo wartościowy artykuł ❤️
Matka Polka
15 marca 2018 at 21:44Jestem mamą 2dzieci. Syn 3latka i córka 4miesiaxe. Mąż pracuje na chleb a ja matka polka. Cieszę się z macierzyństwa ale czasem mam dość. Dość swojego ciała,marudzących dzieci, bałaganu w domu, braku czasu na wszystko… Tęsknię do chwil gdzie mogłam robić co chce i kiedy chce. Teraz macierzyństwo trochę mnie zawiodło. Mimo wszystko dzieci są dla mnie całym światem wstaje dla nich rano i kocham najmocniej.
SiostryADiHD
15 marca 2018 at 21:48To jest właśnie ta miłość!!!
Ania
15 marca 2018 at 21:37Zazdroszcze Wam takiego miejsca , sama bym chciała wyjechac w takie miejsce , ale szukam szukam i znaleźć nie mogę
SiostryADiHD
15 marca 2018 at 21:50Może jest zaraz obok 🙂
Arleta
15 marca 2018 at 21:33Echh bardzo prawdziwy post … U mnie okazuje się to trochę w inny sposób… Jestem na ogół z 3 miesięczną córeczką w domu, mąż pracuję, a ja mam wrażenie, że każdy dzień jest taki sam, niczym dzień świstaka… Zanim urodziłam nasze życie było w ciągłym biegu , rozjazdach, non stop coś się działo, nie było czasu na nudę… i gdzie się podziały te chwile??? Przy dziecku trzeba było trochę zwolnić..może nawet bardzo aniżeli trochę… I choć przyznam, że często pojawiają się nawet łzy ze zmęczenia, bezsilności i na pewno też tęsknoty za tym życiem, jakie mieliśmy kiedyś… to nigdy nie powiem, że czegokolwiek żałuję, bo dzidzia wynagradza mi wszystko swoim uśmiechem, tym jak widzę, jak każdego dnia robi mały kroczek do przodu w swoim rozwoju… i ogromnie się cieszę, że mogę jej w tym towarzyszyć i obserwować to, jak rośnie, każdego dnia.. 🙂
SiostryADiHD
15 marca 2018 at 21:38Masz rację, Matka jest w stanie odrzucić wszystko dla swojej pociechy. Jednak pamiętaj, żebyś też była szczęsliwa sama ze sobą.Córeczka jeszcze malutka, ale lada moment będziecie obie wychodzić na spacerki, zajęcia taneczne, lody idt :)))
Arleta
15 marca 2018 at 21:43Dokładnie o to też mi chodzi…żeby w tym wszystkim być przede wszystkim szczęśliwą, spełnioną kobietą… 🙂
Ania
15 marca 2018 at 21:46Po porodzie miałam te same uczucia co Pani., dziś mam 3 letnią córkę niby wSzystko fajnie bo samodzielna itd , ale widzę zmiane niestety w małżeństwie gdzies sie pogubilismy z mężem on w ciągłym pedzie za pieniędzmi bo sie budujemy , ja w Polsce sama z córka i brakuje mi tego uczucia w związku co.kiedys , ale jak chce z mężem porozmawiać to tylko słyszę , że prEsadzam , że za duzo chce , że to i tamto… najchetniej bym sie spakowala i uciekła gdzieś sama , żeby tak z dwa dni odpocząć psychicznie , ale niestety to nie możliwe wiem co Pani czuje 🙁 serdecznie pozdrawiam
SiostryADiHD
15 marca 2018 at 21:48Taaak czuję taki strach, aby nie przegapić najważniejszych, najbardziej wartościowych chwil, które życie dla mnie przygotowało…
Aneta
15 marca 2018 at 21:20Hmm, też o tym myślałam ostatnio. Ja mam podobną działkę co Jacek. Środek lasu, nic poza lasem, moją działką i jeziorem nie ma. Pracuje w transporcie, praktycznie 24/h 7 dni w tygodniu, cały czas na telefonie. Teraz od dłuższego czasu będę miała spokojniejszy weekend, pomimo, że pogoda ma się zepsuć to zabieram swoje psy i jedziemy 50km w jedną stronę tylko po to by przejść się po lesie, posłuchać ciszy i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Tydzień wakacji mnie tak nie odpręży, nie wyciszy jak godzina w moim małym miejscu na świecie. Razem z siostrą zabieramy tak tylko najbardziej zaufane osoby i nikomu nie zdradzamy naszej miejscówy, bo boimy się, że zrobi się tam tłum (tak, ktoś więcej niż my to już tłum :D) 😀
SiostryADiHD
15 marca 2018 at 21:24Pięknie!!! My tak samo mamy w Spale… nikogo, czasami kogoś na grzybach spotkamy:)
Jest tam tak cicho, że aż dziwnie heheh :))